PUSTELNIK - Okruchy Prawdy

PUSTELNIK 


Burza nadciągnęła znienacka. Sypnęło gradem.  Opodal uderzył w drzewo piorun. Biegłem wśród kanonady piorunów, smagany gałęziami krzewów i ulewnym deszczem, co kilka kroków waląc się na ziemię. Nagle, w błysku pioruna, zobaczyłem zarys chaty.  Dopadłem do drzwi, zapukałem ale nikt nie odpowiadał. Nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Grzmot rozdarł powietrze a światło błysku pioruna padając przez okna na chwilkę oświetliło wnętrze. Spostrzegłem: stół , kilka krzeseł i trumnę stojącą na podłodze.

Szukając po omacku na stole odnalazłem lichtarz i zapałki. Płomień świecy, ciepło i światło od niego bijące było błogosławieństwem. Pośrodku izby stał żelazny piecyk z fajerkami  a obok z wiaderka wystawały drwa. Podłożyłem kilka smolnych szczap pod stos drewienek , a  w jego środek włożyłem kawałek palącej się świecy. Zapłonął ogień. Rozebrałem się i rozwiesiłem ubranie w pobliżu piecyka. Ze skrzyni stojącej przy ścianie wyjąłem koc, okryłem się nim i siadłem przy stole. Po chwili, już przez sen, usłyszałem przytłumiony śmiech.

Czy to  głos z tej trumny !? - błysnęła mi myśl,  ale sen wziął mnie mocno już w niewolę. Po chwili znów ten głos się pojawił. Usłyszałem:

Mój Drogi gościu, wszedłeś tu nie proszony, ale masz wielkie szczęście. Już od dawna nie miałem okazji porozmawiać z grzesznikiem. Czytam w twoich myślach. Pracujesz jako nauczyciel w szkole , w liceum społecznym, prawda? A teraz chodzisz po świecie i szukasz kobiety o jasnych włosach? Tu w lesie?! Chyba rozum ci odebrało, bo tu jej nie znajdziesz. Ale poradzę ci: musisz zrobić krok do tyłu  i przemyśleć  dotychczasowe swoje życie: i porażki i sukcesy. Obserwuj uważnie każdą pojawiającą się myśl  i wtedy zrozumiesz, że żadna z tych myśli nie była i nie jest twoją. Są zapożyczone! Tak jak ta bezsensowna myśl o tej kobiecie. Większość myśli, które zalegają w twoim umyśle to śmieci,  które powrzucali  ci inni ludzie , równie głupi jak ty. I ty te śmieci wyrzucasz na dzieci? Coś ci wyjaśnię.   Umysł to samodzielna istota. Ty go jedynie używasz. Jesteś wszak istotą duchową , czystą świadomością Stwórcy  i czas już byś zmądrzał. Pamiętaj , że poznanie siebie jest początkiem mądrości. Zapożyczona od innych wiedza najczęściej  prowadzi do absurdalnych żądz, pragnień , ułudy oraz do walki, ciemnoty, choroby, cierpienia i śmierci. Taki cię czeka los.  A ty głupcze chcesz odnaleźć i posiąść tę kobietę? Chcesz pewnie też żyć dostatnio, dostać dobrą posadę,  i poddać się procesowi przeładowywania umysłu faktami i wiedzą? Jesteś beznadziejnym w  głupocie. 

Głupota?   Właśnie to ma dziś miejsce na całym świecie z jego wciąż wzrastającym cierpieniem, walką, chaosem. Istnieją oczywiście nieliczne wyjątki ludzi twórczych, szczęśliwych, mających kontakt z czymś, co nie jest dziełem ludzkich rak, którzy nie ograniczają się do spraw intelektu. Pamiętasz coś jeszcze z dzieciństwa? Wszyscy mamy wrodzoną zdolność do szczęścia oraz możliwość twórczości i wchodzenia w kontakt z czymś, co istnieje poza chwytem szponów czasu. Radość twórcza nie jest darem przeznaczonym dla niewielu; dlaczego znaczna większość ludzi nie zna tej radości? Czemu niektórzy potrafią, pozostawać w kontakcie z głębią świadomości , pomimo złych warunków i przeciwności, gdy inni stają się ich ofiarą i są zmiażdżeni? Czemu niektórzy są prężni, giętcy, a inni pozostają uparci i sztywni i życie ich niszczy? Bez względu na wiedzę niektórzy potrafią mieć umysł otwarty ku temu, czego żaden człowiek, ani książka, nie są w stanie dać; a inni zostają przytłoczeni przez technikę i autorytet. Dlaczego? Czyż nie jest tak, że nasz intelekt chce być zabezpieczony w jakiejkolwiek i byle jakiej działalności, pomijając drogi szersze i bardziej głębokie w mądrości, gdyż czuje się  wówczas na pewniejszym gruncie? Niejedno dziecko, zanim nie zostanie zepsute przez wychowanie, jest w kontakcie z nieznanym.  Ale otoczenie wkrótce zamyka się wokół nich i od pewnego wieku tracą to światło, to piękno, którego nie znajdzie się w żadnej książce ani szkole. Dlaczego? Czy życie jest dla nich zbyt trudne, i muszą stawić czoło twardym koniecznością istnienia? A może to grzechy ich  rodziców, lub inne podobne nonsensy? Twórcza radość jest dla wszystkich, a nie tylko dla paru wybrańców. Ty możesz ją wyrażać w pewien właściwy sobie sposób, a ja w inny, ale jest ona dla wszystkich. Radość twórcza nie ma ceny na rynkach, nie jest towarem do nabycia przez tego, kto więcej zapłaci; jest jedyną rzeczą; która może być wszystkim dostępna. Czy owa radość twórcza jest osiągalna? Inaczej mówiąc, czy można pozostawać w kontakcie z tym, co jest źródłem wszelkiej radości? Czy takie otwarcie się wewnętrzne może być utrzymane pomimo wszelkiej wiedzy i techniki; pomimo wykształcenia i natłoku wrażeń w naszym życiu? Owszem może, ale tylko wtedy gdy wychowawca będzie wprowadzony w tę rzeczywistość, gdy ten który naucza będzie sam w kontakcie z tym źródłem wszelkiej radości. Więc nie dziecko, nie uczeń stanowi zagadnienie, a nauczyciel i rodzic. Wychowanie staje się zaczarowanym kołem bez wyjścia tylko wówczas gdy nie widzi się zasadniczej; ponad wszystko inne ważnej potrzeby tej twórczej radości. Wszak być otwartym ku źródłu wszelkiego szczęścia jest najwyższą religią, ale aby móc poznać to szczęście trzeba nam skupić na tym właściwą uwagę, jak ją skupiamy na sprawach materialnych. Powołanie nauczyciela to nie tylko posada i rutyna, jest ono wyrazem piękna i radości, które nie dają się mierzyć powodzeniem ni osiągnięciami. Światło Rzeczywistego i szczęście odeń nieodłączne pojawiają się  tam, gdzie "poddaje się" intelekt. On to jest siedliskiem naszego "ja". 

Zapamiętaj więc na zawsze! Poznanie siebie jest początkiem mądrości; bez niego wiedza prowadzi do walki, ciemnoty, cierpienia i udręczeń.


Przebudziłem się na te słowa. Podszedłem do trumny i delikatnie zapukałem: Bardzo dziękuję za te rady. Ty wszystko wiesz. Jesteś wielkim mędrcem. Wiec gdzie odnajdę ukochaną ? Wydawało mi się, że w trumnie coś zastękało, poruszyło się. Miałem wrażenie, że ten ktoś odwraca się plecami do mnie. Drżącą ręką uchyliłem wieko. Trumna była pusta. 

Ale ze mnie głupek – pomyślałem - i co to za brednie przyśniły mi się? Chyba to sprawa burzy.  Jest takie przysłowie o perłach rzuconych między świnki, ale tu zamiast pereł były grzmoty i błyski piorunów. 

Spojrzałem w okno. Promienie słoneczne rozświetliły izbę. Po chwili deszcz przestał padać. Ubrałem się i cichutko wyszedłem z tego dziwnego domu. Gdy przeszedłem kilkadziesiąt metrów, po mało widocznej leśnej ścieżce, ujrzałem samochód. Odetchnąłem z ulgą. Wrócę do domu, zjem porządny posiłek, i wyśpię się we własnym łóżku - pomyślałem.

Ale jak to w życiu bywa:  gdy planujemy, bogowie się uśmiechają. Na ścieżce zobaczyłem idącą w moją stronę żonę z koszem pełnym grzybów. Podeszła do mnie, pocałowała mnie w policzek i powiedziała: Zmokłam i zmarzłam do szpiku kości. Tu niedaleko jest pustelnia, Schrońmy się tam i ogrzejmy. 

Tam nie jest bezpiecznie – odpowiedziałem. Dlaczego? –zapytała. Kochanie! W pustelni straszy duch... 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

LEŚNICZY, LEŚNICZYNA I DUCHY

Bóg stworzył pożywienie, a diabeł kucharza

Czy odkryłeś, kto umiera, kiedy się umiera?