SYCZ

 

6a27b2acab4b615609280ab9a7d0c8e5.jpg

 "Tuż za wioską żyje straszliwy wąż, który atakuje i kąsa każdego, kto się do niego zbliży, a nawet z daleka terroryzuje ludzi swoim sykiem. W wiosce nie wiedzą, co robić. Na szczęście pewnego dnia przechodzi tamtędy Mędrzec, proszą go więc o interwencję. Mędrzec idzie do węża i bardzo grzecznie do niego przemawia.

- Musisz zostawić tych chłopów w spokoju. Nie są twoim pożywieniem. Nie zagrażają ci. Dlaczego więc ty im grozisz? - mówi - Rozumiem, że musisz jeść myszy i małe zwierzęta z lasu, ale czemu straszysz tych biednych wieśniaków? Zrób to dla mnie: przestań. Wzruszony wąż się zgadza.
Rok później Mędrzec przechodzi podczas swoich wędrówek w pobliżu wioski i spotyka węża. Jest naprawdę w opłakanym stanie: jedno oko dynda mu na głowie, krwawi z pyska, a całe ciało ma pokryte ranami.
Co ci się stało? - pyta Mędrzec.
- Twoje słowa, Mistrzu, naprawdę mnie zmieniły. Uczyniłem dokładnie to, o co prosiłeś, i teraz wszyscy przychodzą mnie okładać. Nawet dzieci zabawiają się rzucaniem we mnie kamieniami. Ale ja, Mistrzu, wciąż postępuję tak, jak powiedziałeś.
- Kretyn! - wybuchnął Mędrzec. - Przecież nie powiedziałem, żebyś przestał też syczeć!"

 "Ja" może być też pożyteczne. Lepiej uczynić, by dojrzało, niż je niszczyć. Żeby żyć na świecie, odrobina "Ja" jest niezbędna do obrony. Wystarczy tylko, żeby "Ja" nie brało się zbyt na serio - to tylko maska.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

LEŚNICZY, LEŚNICZYNA I DUCHY

Bóg stworzył pożywienie, a diabeł kucharza

Czy odkryłeś, kto umiera, kiedy się umiera?