Chwile olśnienia - satori


39530034-small.JPG

 

Chwile olśnienia - satori

 Celem człowieka jest ustawienie własnego życia w zgodzie z Naturą - czyłi bez żadnego wysiłku, nie pragnąc niczego osiągnąć, a tylko uznając po prostu to, co jest. Mędry człowiek żyje  w zgodzie z samym sobą:


Nie wychodząc przez drzwi
Poznaje wszystko co jest do poznania
Nie wyglądając przez okno
Widzi drogi niebieskie
Bo im dalej się odejdzie
Tym mniej się rozumie
Mędrzec dociera nie wyruszając
Widzi nie patrząc
Czyni nie czyniąc. (Tao)

Dlaczego?

Tego czego człowiek nie ma "wewnątrz" - nie znajdzie w świecie zewnętrznym

Zachowanie zwierząt zdeterminowane jest przez instynkt, nie przez myśl, i dlatego ich życie pozostaje w absolutnej zgodności z przyrodą. Nasze coraz mniej. My nie „czujemy" już przyrody, nie bierzemy jej na poważnie, nie korzystamy już z jej nauk. A przecież wciąż tu jest - wielkie, zawsze otwarte muzeum bez strażników - uniwersytet dostępny dla wszystkich, z lekcjami o każdej porze dnia i nocy. 

Kiedy dotykasz kamienia, czujesz coś? Spróbuj sobie wyobrazić, co czuje kamień. On też ma świadomość. Żaden rzeźbiarz hinduski ze starożytności nie zrobiłby posągu boga, używając żeńskiego kamienia, ani posągu bogini przy użyciu kamienia klasyfikowanego jako męski - na podstawie jego konsystencji, ciepła i ożyłkowania.

Kiedy koncentrujesz świadomość w obecnej chwili, i tym sposobem uwalniasz się od chaosu myśli - uświadamiasz sobie tajemniczą energię.w sobie  Bezpośrednio odczuwasz ją jako promienność i potęgę swojej własnej  obecności: Stan ten nie zawiera żadnej treści, tylko obecność.  Innymi słowy, czujesz utajoną energię Stworzyciela. Życie - w sobie , w każdej istocie i też  w kamieniu lub w roślinie. I oto dociera do ciebie, że "wszystko, co istnieje, święte jest".

 Wielu ludzi tak wierzy we własne umysły, że piękno przyrody właściwie dla nich nie istnieje. Zdarza, im się, owszem, powiedzieć: "Jaki piękny kwiat", ale to tylko mechaniczny odruch, mentalna etykietka. Skoro nie trwają w bezruchu, skoro nie są obecni, tak naprawdę nie widzą kwiatu, nie czują jego istoty, świętości - tak jak i siebie nie znają, nieczuli na własną istotę i świętość. 

Ponieważ żyjemy w kulturze bez reszty zdominowanej przez umysł, prawie cała nasza sztuka, architektura, muzyka i literatura - z bardzo nielicznymi wyjątkami -wyprana jest z piękna i z wewnętrznej esencji.

Dzieje się tak dlatego, że sami twórcy ani na chwilę nie potrafią wyzwolić się spod władzy umysłu. Nigdy więc nie docierają do tego miejsca we własnym wnętrzu, z którego płynie wszelka prawdziwa twórczość i piękno.

Umysł pozostawiony sam sobie płodzi potwory - nie tylko z rodzaju tych, które potem trafiają do galerii sztuki. Wystarczy spojrzeć na nasze miejskie krajobrazy i wysypiska przemysłowe. Żadna, inna cywilizacja nie stworzyła aż tyle brzydoty.

Czy patrzyłeś kiedyś bezchmurną nocą w bezkres nieba? Czy odbierał ci mowę jego absolutny bezruch i niepojęty ogrom? Czy słuchałeś, czy naprawdę wsłuchałeś się w szmer górskiego strumienia? Albo w śpiew ptaka w cichy letni wieczór?

Żeby coś takiego dotarło do świadomości, umysł musi znieruchomieć. Musisz na chwilę odłożyć osobisty bagaż przeszłych i przyszłych problemów, a także całą swoją wiedzę; w przeciwnym razie będziesz patrzył, nie widząc, i słuchał, nie słysząc.

Niezbędna jest twoja całkowita obecność. W zjawiskach tych kryje się coś więcej niż piękno zewnętrznych form: coś nienazwanego, niewysłowionego, jakaś głęboka, wewnętrzna, święta esencja. Wszelkie przejawy piękna są nią prześwietlone. Objawia ci się ona tylko wtedy, kiedy jesteś obecny. Czy to możliwe, że ta bezimienna esencja i twoja obecność są jednym i tym samym? Czy istniałaby, gdybyś nie był obecny? Głęboko w nią wniknij. Sam się przekonaj. Kiedy zdarzały ci się te chwile obecności, pewnie sobie nie uświadamiałeś, że na chwilę wkraczasz w sferę bezumysłu.

Powodem twojej nieświadomości było to, że po krótkiej pauzie znowu wdzierały się myśli. Lecz nawet jeśli olśnienie trwało tylko kilka sekund, aby zaraz ustąpić pod naporem umysłu, niemniej pojawiało się. Gdyby nie ono, nie odczułbyś piękna. Umysł nie potrafi go bowiem ani dostrzec, ani stworzyć. To piękno, ta świętość odsłaniała się przed tobą zaledwie na tych kilka sekund, kiedy byłeś w pełni obecny. Ponieważ pauza była krótka, a tobie brakowało czujności i refleksu, zapewne nie zauważyłeś istotnej różnicy między samym doznaniem (niezakłóconą myślami świadomością piękna ) a nazywaniem go i interpretowaniem w myślach. Pauza trwała tak krótko, że wszystko zlewało się w jeden proces.

Prawda jest jednak taka, że gdy tylko wdarła się myśl, po pięknie zostało ci jedynie wspomnienie. Im dłużej trwa pauza między doznaniem a myślą, tym głębsze staje się twoje człowieczeństwo. Innymi słowy, tym większą osiągasz świadomość.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

LEŚNICZY, LEŚNICZYNA I DUCHY

Bóg stworzył pożywienie, a diabeł kucharza

Czy odkryłeś, kto umiera, kiedy się umiera?