Opowieść o słonicy:

 Jedna z moich ulubionych opowieści - o słonicy:

Ta historia ma bardzo głęboki przekaz. To opowieść o naturze umysłu, o psychologii. Jeśli otaczamy się spokojnymi ludźmi, sami stajemy się spokojni, niezależnie od wszystkiego. 



Słonica ta była naprawdę miłym stworzeniem. Należała ona do króla. W tamtych czasach słoń był jak nowy Mercedes czy BMW. Używano ich do przemieszczania się po okolicy. A to była bardzo dobra słonica, zawsze posłuszna i uległa.

Aż pewnego dnia ta słonica zaczęła stawać się nieznośna. Przestała wykonywać polecenia. Nie chodziła tam, gdzie jej kazano, zaczęła poważnie rozrabiać. Na przykład kiedy opiekun sprzątał za nią, słonica załatwiała się prosto na niego, pokrywając go odchodami od stóp do głów.

Opiekunowie słonicy pomyśleli: "Słonica musi być chora, musiała złapać jakiegoś wirusa, skoro źle się zachowuje; to nie jest jej typowe usposobienie”.

Przyprowadzili lekarza-specjalistę i próbowali wszystkiego, ale nic nie pomogło. Pomyśleli więc, że może to jest odpowiednik menopauzy u słonicy, wiecie, jak to czasami jest. W każdym razie, słonice nie mają menopauzy. Ale nie potrafili pojąć, co z tą słonicą było nie tak.

 

Pewien mędrzec zajął się tą dziwną sprawą.  Poszedł do stajni  i został tam na noc, chcąc wyjaśnić, co się tam dzieje. Mędrzec obudził się w środku nocy. Zza stajni dochodziły jakieś dziwne dźwięki więc  zdecydował się to sprawdzić. Zakradł się na tyły stajni i ujrzał tam gang przestępców okradających ludzi lub wyłudzających od nich pieniądze. Spotykali się tam każdego wieczoru – ponieważ było tam cicho – aby opracować plan na dany wieczór.

Wtedy zrozumiał przyczynę problemów słonicy. Okazało się, że słonica przechwytywała tak zwane „złe wibracje” od tych oszustów i gangsterów. Pomimo tego, że słonica nie mogła zrozumieć angielskiego czy innego języka, była w stanie przejąć cechy tych złych ludzi. I noc po nocy słonica nasiąkała tymi złymi cechami, aż sama zaczęła stawać się złą słonicą.

Mędrzec kazał aresztować gangsterów już następnej nocy, powiedział o tym królowi, a na ich miejscu posadzono mnichów. Mnisi musieli więc spotykać się tam co wieczór, aby trochę medytować, recytować, dyskutować.  Po kilku dniach zachowanie słonicy wróciło do normy. Wyłącznie dzięki dobremu wpływowi innych ludzi.

 

Ta historia ma bardzo głęboki przekaz. To opowieść o naturze umysłu, o psychologii. Jeśli otaczamy się spokojnymi ludźmi, sami stajemy się spokojni, niezależnie od wszystkiego. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

LEŚNICZY, LEŚNICZYNA I DUCHY

Bóg stworzył pożywienie, a diabeł kucharza

Czy odkryłeś, kto umiera, kiedy się umiera?